Artykuł ukazał się w „Przeglądzie Konińskim” nr 8 (25 lutego – 2 marca 2020)
Spółka już nie zarabia na sprzedaży ciepła
Czy mieszkańcy zapłacą za brak prawdziwej zimy?
Piękną mamy wiosnę tej zimy! I o ile z takiej aury cieszą się niektórzy, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Koninie z powodu wysokich temperatur, nie zarabia na sprzedaży ciepła. – W ostatnich dwóch latach ponosimy straty, oczywiście sobie to rekompensujemy innymi działalnościami. I jak to miksujemy to osiągamy wynik „zero plus” – mówi Stanisław Jarecki, prezes MPEC w Koninie.
Z początkiem marca ceny za ciepło wzrosną średniorocznie o prawie 3 procent, jak zapowiada konińskie Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Nowe taryfy Zespołu Elektrowni „Pątnów-Adamów-Konin”, czyli głównego dostawcy ciepła do miejskiej sieci ciepłowniczej, zostały zatwierdzone przez Urząd Regulacji Energetyki. – One praktycznie zgodnie z naszym harmonogramem działań powinny być wprowadzone już od 1 grudnia, natomiast procedura zatwierdzenia taryfy na wytwarzanie ciepła w PAK-u się wydłużyła – mówi Stanisław Jarecki. – My od 1 marca jesteśmy zobowiązani zgodnie z prawem energetycznym wprowadzić te taryfy zatwierdzone przez URE. Publicznie zapowiadaliśmy, że ceny ciepła w 2020 roku nie powinny wzrosnąć więcej niż 5 procent, więc tutaj w tych wszystkich naszych przymiarkach się zmieściliśmy.
Spółdzielnie mieszkaniowe i administratorzy budynków, jak wyjaśnia Stanisław Jarecki, byli już wcześniej informowani o podwyżkach. A jak MPEC radzi sobie w sytuacji, gdy zimy są coraz cieplejsze? – Od trzech lat systematycznie nasza sprzedaż dla odbiorców spada, ale nie z powodu, że ktoś się od nas odłącza, ale taka jest aura – mówił prezes MPEC-u. – To ma potem związek z tym, że ta ilość ciepła zakupionego w PAK-u, jak i sprzedanego spada, co nie zawsze wiąże się ze zmniejszeniem kosztów stałych, które ponosimy. Musimy utrzymać gotowość przez cały rok i być przygotowani na te bardziej mroźne zimy i podtrzymywać możliwości przesyłowe, co oczywiście niesie za sobą określone koszty. Ta gotowość kosztuje.
Od dwóch lat spółka nie zarabia na sprzedaży ciepła, a nawet ponosi z tego powodu straty. – Oczywiście sobie to rekompensujemy innymi różnego rodzaju działalnościami. I jak to miksujemy, to osiągamy wynik „zero plus”, czyli spółka działa i nie ponosi strat – dodaje Stanisław Jarecki. – W ramach tych działalności dodatkowych, mamy swoją renomę, nie tylko na rynku konińskim w zakresie projektowania węzłów i sieci ciepłowniczych, jak również ich wykonawstwa. Zarabiamy również na usługach serwisowych dla naszych odbiorców na podstawie odrębnych umów.
Czy obecnie da się zaplanować, ile ciepła będzie potrzeba, gdy zimy brak? – Przy planowaniu generalnie bierzemy pod uwagę warunki pogodowe z ostatnich 5 lat, więc miksujemy wszystkie parametry – temperatury, ilości sprzedanej energii – mówi prezes MPEC-u. W tym roku, jeśli idzie o styczeń i luty, spółka osiągnęła sprzedaż na poziomie 85 procent. – Mamy więc 15 procent mniejsze przychody. W takim przypadku oglądamy każdy grosz – wyjaśnia Stanisław Jarecki. Nie sposób nie zapytać więc, czy mieszkańcy mogą odczuć w swoich portfelach te wysokie temperatury zimą? Krótko mówiąc, czy straty mogą być na nich „przerzucone”? Prezes MPEC-u mówi, że nie, bo opłaty są już zatwierdzone na cały rok. – Każda zima, która jest cieplejsza od tej prognozowanej działa na plus spółdzielni i samych odbiorców – dodaje.
Dodajmy, że obecnie 40 procent odbiorców MPEC-u to mieszkańcy budynków wielorodzinnych. – W pozostałych przypadkach 20 procent to odbiorcy, którzy mogą w każdej chwili wypowiedzieć umowy i poszukać sobie innego dostawcy, albo przebudować źródło na zupełnie inne. Na szczęście mamy też takich, których przyłączamy do naszej sieci ciepłowniczej – mówi Stanisław Jarecki.
Marcin Szafrański